Ponton
Ponton to sprawa dyskusyjna. Wszystko zależy od potrzeb i możliwości. Tam, gdzie stoi się głównie w marinach, ponton może być mniejszy i z mniejszym silnikiem. Tak było w Europie, tak też jest w Meksyku. W miejscach gdzie stoi się głównie na kotwicy, od pontonu zależy nasz komfort. Takim miejscem były Karaiby i spodziewamy się, że takie też będą wyspy Pacyfiku.
Jak wybierać?
W Europie najpopularniejsze były mniejsze pontony, z pneumatycznym dnem (lub nawet z deskami), najczęściej składane, z kulturalnym silniczkiem 4-suwem, 4-6HP. W Meksyku, z tego co obserwujemy, dominują pontony ze sztywnym dnem, ale z małymi silniczkami. I my taki właśnie ponton z silnikiem 5HP zakupiliśmy na targach w Amsterdamie i przez jakiś czas nawet go docenialiśmy – dopóki nie dopłynęliśmy na Karaiby. Nie to, że tragedia jakaś, ale kapitan zaczął wzdychać do mocniejszego silnika i sztywnego dna, bo na imprezy przypływaliśmy ostatni 🙂 Nawzdychał, nawzdychał i po roku księgowa (czyli ja!) wydała zgodę na 10-cio konnego dwusuwa, a chwilę potem na ponton z aluminiowym dnem. Długość niestety nie mogła wzrosnąć, gdyż wtedy trzymaliśmy ponton na pokładzie w czasie płynięcia, a większy po prostu by się nie zmieścił. Po drodze, w Kolumbii, dorobiliśmy się bramy rufowej, która umożliwia łatwiejsze podnoszenie i pływanie z zawieszonym pontonem. Wtedy też wyszło, że moglibyśmy mieć nieco dłuższy ponton (szybszy), ale póki co, ten jest ok, więc nie będziemy nic zmieniać.Materiał
Najważniejsza różnica w pontonie to materiał, z którego jest wykonany. Pontony z PCV są podatne na zniszczenie przez promienie UV. W warunkach tropikalnych koniecznie trzeba mieć tzw. czapsy, czyli pokrowiec na tuby, gdyż może się zdarzyć, że po jednym sezonie ponton się rozklei. Na tropiki polecamy pontony z Hypalonu, jest to materiał dużo trwalszy i pod kątem UV i pod kątem mechanicznych uszkodzeń. Te pontony są droższe, ale ponton to i tak koszt małego samochodu, więc jeśli budżet pozwala to zdecydowanie polecam Hypalon. Jeśli chodzi o sztywne dno, to nasz ponton ma cienkie 2mm aluminium. Jest lekkie i jak na razie sie sprawdza, chociaż też było powodem reklamacji. Dna z laminatu są dużo cięższe, ale też solidniejsze. Co kto woli, co komu pasuje!
Silnik zaburtowy
Tak jak wspomniałam, zaczęliśmy z silnikiem 5-konnym, kulturalnym czterosuwem. Na Karaibach przeskoczyliśmy na 9.8HP dwusuwa, bo łatwiej go samodzielnie naprawiać, częściej występuje w biedniejszych krajach, co się wiąże z dostępnością części. Silnik dwusuwowy jest głośniejszy i brudniejszy, a w Europie nie można już nawet kupić nowego. Z tego co wiem to w niektórych stanach USA też nie. W Meksyku większość silników to czterosuwy, ale to są kraje wysoko rozwinięte. Jeżeli chodzi o moc, to zależało nam na tym, żeby można było płynąć w ślizgu, co nam się udaje gdy płyniemy we dwoje. Cała trójka na pokładzie oznacza niespieszne telepanie się do celu. Jeżeli mielibyśmy teraz wybierać to pewnie kupilibyśmy silnik 15HP, chociaż nie jestem 100% przekonana, bo 15HP waży 15 kg więcej niż nasz. Warto również zadbać o zbiornik paliwa i linię paliwową, bo słońce jest nieubłagane. U nas linia paliwowa mieszka w rurce PCV.
Co mieliśmy, co mamy?
Zaczynaliśmy z Europy z pontonem Vetus, o długości 2.7m, z wysokociśnieniowym pompowanym dnem, wykonanym z PCV + silnik Mercury 5HP, 4-suw. Bardzo porządnie wykonany, ale niestety dmuchane dno nie jest najlepszym pomysłem na lądowanie na plaży, zwłaszcza jeżeli jest opcja zahaczenia o skały/muszle itp. Co prawda nigdy go nie przebiliśmy na plaży, ale Vincent zostawił kiedyś w pontonie kapsel, który przebił nam dno. Niby nic, dało się skleić, ale jak się mieszka na kotwicy, to brak możliwości dojechania do brzegu ma zupełnie inny wymiar niż przebite koło w samochodzie. Po roku zmieniliśmy go na 3D Tender, o tej samej długości również z PCV, z pojedynczym dnem aluminiowym oraz silnik Tohatsu 9.8HP, 2-suw. Po roku okazało się, że farba na aluminium zaczęła schodzić i w ramach gwarancji dostaliśmy nowy ponton. Hypalon dostaliśmy przypadkiem, za niewielką dopłatą, gdyż sklep nie miał na stanie takiego samego pontonu jak nasz, czyli zrobionego z PCV. Po latach stwierdzamy, że jesteśmy bardzo zadowoleni z takiego obrotu spraw, bo Hypalon po 3 latach jest w bardzo dobrym stanie. Nasz ponton jest bardzo lekki i łącznie z silnikiem waży około 60kg, dzięki czemu możemy go bez problemu wnosić na plażę, przenosić przez kamienie.Jakie dodatki do pontonu?
Zabezpieczenie przed kradzieżą
Na Karaibach brak łańcucha i to grubego (8mm) z poważną kłódką to prawie jak zachęta do wrogiego przejęcia, czyli kradzieży. Każdego roku, wraz z napływem nowych, w okolicach Świąt Bożego Narodzenia, na Karaibach aż wrzało od kradzieży pontonów. Tam nauczyliśmy się zapinać ponton niezależnie od okoliczności (wyjątkiem było Tobago, ale Tobago to Tobago, kto był ten wie, a jak nie wie to może przeczytać u nas na blogu). Na Martynice trzeba było zapinać wszystko, łącznie ze zbiornikiem paliwa, a i tak zdarzały się kradzieże paliwa! Łańcuch powinien być dość długi, żeby można było zacumować nawet przy zatłoczonym dinghy doku. My mamy mamy 8m o grubości 8mm i to nie jest przesada! dodatkowo, łańcuch jest włożony w wąż strażacki, dzięki czemu nie niszczy nam pontonu i przy odrobinie wprawy, łańcuch nie jest zanurzony w słonej wodzie.
Dobrą praktyką i to wszędzie, jest podnoszenie pontonu na noc, niezależnie od reputacji miejsca. Zwykle wystarcza podniesienie na wysokość pokładu. Nie ukrywam, że zdarzało nam się też zabezpieczać łańcuchem podniesiony ponton. No cóż… taki lajf!
Zabezpieczenie przed zniszczeniem
Czapsy (chaps) czyli pokrowce na tuby. Warto mieć, chociażby dlatego, że tuby się mniej niszczą. Przy pontonach z PVC to konieczność. Mieliśmy takie czapsy na poprzednim pontonie. Teraz mamy materiał i dobre chęci, więc może w najbliższej przyszłości takie czapsy powstaną. Szczególnie polecamy dla tych wszystkich, którzy podróżują z psami. Czasami czapsy nie wystarczają i warto wozić ze sobą odbijacz, najlepiej płaski, może być stary zdepompowany. Polecam na betonowe nabrzeża i wystające gwoździe.
Inne
W każdym pontonie powinny znaleźć się wiosła. To niestety jest często pomijane przez wielu i często gubione. Nasze są zamontowane już na stałe, zabezpieczone poważną nakrętką i mamy nadzieję mieć je jak najdłużej, bo silniki mają fanaberie i czasem trzeba wiosłować do domu, a kto choć raz wiosłował jednym wiosłem na stojąco, ten z pewnością doceni wiosła w dulkach! Druga najważniejsza sprawa to światło. Ponton musi być oświetlony w nocy, bo niestety wypadków nie brakuje. My mamy białe światło solarne na pokrywie silnika. Kupiliśmy światełko, które montuje się na ulicach np. na przejściach dla pieszych. Żywotność ok. 3 lat. mamy również światełka rowerowe, ale zawsze bierzemy ze sobą też czołówkę!Kolejna rzecz to kotwica. Nie zawsze da się wylądować na brzegu, a czasem wręcz się nie chce, więc warto mieć kotwicę, która da radę! Kotwica musi być oczywiście na linie. Jeżeli chodzi o kotwicę do pontonu to mamy małą 8-kilową kotwicę parasolową i ok 10m liny 6m, zwykle wystarcza.
Zwykle zabieramy ze sobą na ponton także przenośną UKF-kę, szczególnie gdy jesteśmy w miejscu gdzie są duże prądy, wiatry lub fale, bo ponton bez silnika sunie z zadziwiającą prędkością, zwykle nie w tym kierunku co trzeba. Z rzeczy przydatnych to z pewnością przedłużka do manetki silnika. Jest to szczególnie przydatne jeśli płynie tylko jedna osoba, gdyż pozwala na zbalansowanie pontonu, lepszą kontrolę silnika i przyjemniejszą jazdę, szczególnie jeśli ktoś lubi jeździć na stojąco, a my lubimy! Można kupić dedykowane przedłużki lub można ją zrobić z rurki PCV odpowiedniej średnicy. My mamy właśnie taką. W pierwotnej fazie rurka była pięknie opleciona linką (dla lepszego i przyjemniejszego uchwytu). Po latach jest już tylko rurka i nikt nie narzeka! Dodatkowo polecam parasolkę, bo i od słońca i od fali osłoni, a zajmuje niewiele miejsca. Niektóre pontony mają zamontowane na pawęży kółka do wyciągania pontonu daleko na plażę. To rozwiązanie może być szczególnie korzystne przy ciężkich pontonach i w miejscach gdzie są duże pływy i plaża z wąskiego paska może nagle mieć kilkaset metrów. Noszenie niektórych pontonów nie wchodzi w rachubę, więc kółka są jak najbardziej przydatne. My takowych kółek nie mamy, ale kto wie, może sobie sprawimy.Jak zabezpieczamy ponton w trakcie żeglugi?
Na początku, jeszcze w Europie woziliśmy ponton zdepompowany, złożony w torbie na pokładzie, a to dlatego, że rzadko go używaliśmy. Na Karaibach wyciągaliśmy go na pokład na fale spinakera i woziliśmy do góry dnem na pokładzie dziobowym, oczywiście bez silnika. Silnik wyciągaliśmy na pantograf na koszu dziobowym za pomocą talii na niedużym ramieniu zamontowanym na bramie rufowej. Było to bardzo niewygodne, zwłaszcza do krótkich przelotów.
W Kolumbii dorobiliśmy się powiększonej bramy rufowej z możliwością wyciągnięcia pontonu na rufie. Na krótkie przejścia na spokojnej wodzie montujemy do niżej, z silnikiem. Na dalsze żeglowanie podciągamy ponton (bez silnika) prawie pod solar, tak żeby mieć dostęp do drabinki. Silnik podróżuje na pantografie.
niezależnie od miejsca gdzie montowaliśmy ponton, zawsze zabezpieczaliśmy go pasami z napinaczami. Z doświadczenia dodam, że warto wyciągnąć korek z pontonu na czas płynięcia, i… nie zapomnieć go włożyć z powrotem przed spuszczeniem na wodę!
Masz pytania? Napisz do nas
lub zapytaj w komentarzu poniżej