Nadal dyndamy…
Nadal dyndamy… czyli kwarantanny tydzień szósty
Eh… odechciało mi się pisać o tej pandemii i o tym jak sobie radzimy. Social distancing – popularne hasło określające trzymanie dystansu pomiędzy ludźmi, zupełnie nie przekłada się na social media distancing, czyli zdystansowanie się od mediów społecznościowych. Internet przygnębia prawdziwie dramatycznymi informacjami od przyjaciół z Polski i ze świata, wkurza natomiast pseudo dramatami w stylu „żeglarze utknęli na tropikalnej wyspie” (biedactwa) albo „nie wiem co mam ze sobą zrobić w domu” czy „jak bardzo mi was brakuje, kochani” (autor vloga do swoich youtubowych widzów – no rzesz ku….. ) czy też poradami co zrobić z własnymi dziećmi i żalami jak to straszny jest homeschooling. Nie mogę się zdecydować co mnie bardziej irytuje.

Slow life
U nas na podwórku życie zwolniło jeszcze bardziej. Dni się trochę zlewają, ale bez przesady, trenowaliśmy ten tzw. Slow Life już prawie 2 lata, więc nie przeżywamy tego dramatycznie. Nie nudzimy się. Szkółka z rana – jak zwykle. Pływanie, nurkowanie – jak zwykle. Coś tam do zrobienia na jachcie – nic nowego. Przysposobiliśmy kilka kwarantannowych zwyczajów, czyli obowiązkowo śledzimy zachód słońca (codziennie, niezmiennie cudny), ku radości dzieci, trąbimy o ósmej z naszego rogu mgłowego (taki rytuał na podniesienie morale, głównie innych cruiserów, nasze morale ma się nice and dandy!) oraz słuchamy wieczornych koncertów saksofonowych fundowanych przez naszego sąsiada Giorgia, sączących się przyjemnie po cichym kotwicowisku. Oprócz tego rżniemy w blackjacka, Mexican train domino, czytamy multum książek* i oglądamy Marvela, co drugi dzień, żeby na dłużej wystarczyło. Szanujemy pracę**, pieczemy chleb, a Marcin gotuje coraz bardziej wymyślne potrawy. Póki co pogoda dopisuje. Jedyne co, to nasze plany na Amerykę Centralną w tym roku się coraz bardziej zamazują i powoli godzimy się z wizją południowych Karaibów po raz kolejny. Umówmy się…. też nie dramat.
z życzeniami zdrowego rozsądku w tych dziwnych czasach
White Dog Crew
P.S. Lockdown przedłużony do 11.05. 🙂
* na czas kwarantanny postanowiliśmy nie oszczędzać książek i czytamy je bezwstydnie do końca, jedna po drugiej. Jest to możliwe dzięki kilku przyjaznym duszom, kindlowi i Amazon.com. Dziękujemy!
** Co w praktyce oznacza, że dziennie wolno zrobić tylko jedną rzecz z listy. Zalecane rozciągnięcie na dwa, trzy dni. Dekretem rady pokładowej w składzie Kasia-Marcin-Vincent , zakazane jest robienie dwóch rzeczy na raz.
Kasiu pozdrawiamy Cala Zaloge. Dyktando Vincenta super, wielcy tego swiata, nie mieli z ortografia wiele wspolnego !!! Ale literki nad wyraz zgrabne. Calujemy, pozdrawiamy optymistycznie. Moze jeszcze jakies dyktando, ::: przy sniadaniu mielismy nie lada ucieche 🙂😚😷😷😷😷