Negros y Blancos, karnawał w Pasto
[this post is also available in English 🇬🇧]
Kolumbia 🇨🇴: Nowy Rok. Nastał czas karnawału. ¡Qué vivan los Negros! ¡Qué vivan los Blancos!
Tak krzyczą uczestniczy najsłynniejszego karnawału w Kolumbii, który zamienia Pasto, miasto, które nie figuruje na mapie turystycznej Kolumbii, w jedną wielką imprezę. Niestety nieświadomi jej istnienia, przyjechaliśmy tam z innych powodów i o kilka tygodni za wcześnie. Odwiedziliśmy za to muzeum „Negros y Blancos”, i zobaczyliśmy wielkie instalacje z poprzednich lat i te nowe. Karnawał ma bardzo ciekawą historię i jak większość karnawałów wywodzi się z ponurych czasów niewolnictwa. Posłuchajcie…
Dia de los Negros
W XVII w. Hiszpanie sprowadzili do Kolumbii ponad milion Afrykańczyków. Zrobili to dlatego, że nie mogli zmusić rdzennych mieszkańców do pracy na plantacjach, a głównie dlatego, że nie potrafili ich złapać w trudnym terenie. Wiadomo nie od dziś, że jak kogoś zniewolisz, to będzie walczył ze wszystkich sił o odzyskanie wolności. Tak więc i tu czarni niewolnicy buntowali się kiedy tylko mogli. Po rewoltach w 1607 roku, w północnej części kraju, na południu, przezornie, żeby nie dopuścić do zamieszek, ustanowiono dzień, w którym niewolnicy byli nietykalni i w pewnym sensie wolni [tak, TYLKO jeden dzień]. Co ciekawe, pierwszy taki dzień skończył się pomalowaniem słynnego Białego Miasta Popayan na czarno!
Ten dzień został nazwany dia de los Negros i jest do teraz obchodzony 5 stycznia. Zgodnie z tradycją uczestnicy malują twarze lub nawet całe ciała na czarno i oczywiście oddają się całodniowym tańcom na ulicy. Ta historia sięga początków XVII w. i wiąże smutne losy rdzennych plemion i czarnych niewolników. Wielokrotnie rządy próbowały również zlikwidować to święto w obawie o powstanie zamieszek na tle niepodległościowo – wolnościowym.
Dia de los Blancos
Dzień Blancos ma trochę weselszą genezę i jest dużo młodszym zwyczajem, bo datuje się na 1912 rok. W ranek święta Trzech Króli, w jednym z ekskluzywnych burdeli w Pasto, któryś za znamienitych gości, nawiązując do właśnie kończącego się dnia Negros i okrzyku „Viva el Negros!”, w ramach żartu zaczął rozsypywać na gości biały puder zmieszany z perfumami jednej z dam do towarzystwa, krzycząc przy tym „Viva Blanquitos!” (co oznacza: niech żyją białasy). Zabawa okazała się na tyle przednia, że przeniosła się na ulicę miasta, nie oszczędzając nawet ludzi wychodzących z porannej mszy, którzy zostali hojnie obsypani pachnącym proszkiem. W ten sposób powstał dzień Blancos. Obecnie dzień, w którym odbywa się największa parada. Wyparł on też katolickie święto Trzech Króli co w na wskroś katolickiej Kolumbii jest niebywałe. Tak czy inaczej – w Pasto nie obchodzi się Trzech Króli, obchodzi się dzień Blancos.
Obecnie karnawał Negros y Blancos jest symbolem tolerancji i wielokulturowości regionu, który wspólnie zamieszkują rdzenni mieszkańcy Kolumbii, potomkowie niewolników oraz potomkowie białych najeźdźców. Przyciąga co roku tysiące imprezowiczów z całego świata. Pikanterii dodaje fakt, że poza karnawałem, Pasto jest stolicą religijną Kolumbii. Jest to miejscem, gdzie trudno zrobić 100 kroków, żeby nie natknąć się na imponującą rozmiarami świątynię. Karnawał zgodnie z jedną z ustaw Kongresu Kolumbii jest wpisany na Listę Dziedzictwa Narodowego, a od 2009 roku także na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Wspaniałe opowieści i piękne zdjęcia! Dzięki nim podróżujemy w Wami, dziękujemy:)
Dzięki za miłe słowa! obiecujemy, że niedługo będzie więcej do porannej kawki!