10 i jeden mit podróżowania jachtem po świecie
Jak wszędzie, i naszego sposobu życia nie ominęła mitologia. Jak wszystkie bajki, mity mają swoich cichych autorów, którzy świadomie lub nie, wypuszczają je w świat. Mity te karmią się wyobrażeniami wynikającymi z braku własnych doświadczeń odbiorcy. Przez powtórzenia nabierają znamion prawdy, rosną w siłę i zdobywają świat, szerząc delikatnie rzecz biorąc – banialuki. Tu oto wkraczam ja, na białym koniu (może być morski), z kagankiem (może być krużganek) oświaty i mieczem (może być mieczyk) prawdy.
Ci co się przyglądają przez blogi, instagramy i youtuby mają swoje wyobrażenia patrząc przez pryzmat własnego życia. Z drugiej strony znajdują się często twórcy, którzy napędzają ruch na swoich profilach dzięki niedomówieniom – dla mnie generalnie często jest to ściema, ale o tym to Wam decydować. Dziś zabawię się krótką listą spraw, które najczęściej są delikatnie rzecz biorąc, naciągane. Potraktujcie to proszę jednak jako zabawę słowami i czystą rozrywkę. Nie chcę tu nikogo potępiać, ani palcem wytykać.
Mit 1 „Życie poza systemem”
Eh… ile to my się nasłuchaliśmy o tym jak życie na łódce to życie poza systemem. Cóż, o ile niektórzy z pewnością potrafią to robić, to do tej grupy nie należy z pewnością większość youtuberów. Odcięcie się od systemu to dla mnie oznacza nie korzystanie z banków, ubezpieczeń, kredytów. To również oznaczałoby teoretycznie nie korzystanie z pieniądza i nie zarabianie go, a takich kozaków jest naprawdę niewielu.
Od czasu do czasu spotykamy takich, ale oni z pewnością nie edytują, blogują, ani nie postują. To co my uprawiamy to życie nomadów, czyli włóczęgów tu: morskich, którzy przemieszczają się korzystając z tego co jest dostępne w danym miejscu. Nawet internet, który do niedawna mógł być kryterium pozasystemowości, przestał się w to wpisywać, bo co drugi jacht (przynajmniej tu na Karaibach) ma Starlinka, a GSM ma zasięg nawet w takich miejscach jak archipelag Gunayala. Może nie wszędzie i czasem dopiero na wysokości salingów, ale wieści ze świata dochodzą. Zdarzyło nam się parę razy być poza zasięgiem, ale trudno to nazwać poza systemem.
Mit 2 „Niewielu się odważyło”
Ha! Brzmi to idiotycznie jak się stoi na kotwicowisku na Karaibach gdzie obok nas są zakotwiczone setki innych jachtów z takimi jak my na pokładzie. Ale chwytliwie brzmiałoby „jedyni tacy” „pierwsi” „najmłodsi” „najstarsi”… wow! No nie jedyni, wielu ma taki pomysł i wygląda na to, że liczba rośnie. Pierwsi też stanowczo nie. Generalnie żadna nalepka nie pasuje! OK, im bardziej na zachód tym jakby mniej, no ale powstrzymałabym się od określenia „niewielu”. Wystarczy wejść na www.noforeignland.com i można zobaczyć ile jest jachtów na całym świecie.
Mit 3 „Nieustające wakacje, drinki z palemką w tle”
Tja…o tym też słyszeliśmy. Tak, czasem trudno jest ogarnąć ile rzeczy musimy naprawić, zawsze coś jest. Oprócz tego szkoła full – time, i praca, kiedy tylko. Więc wieczorem cruisera, czyli o 20-21 już grzecznie śpimy! Czasem zdarza się jakiś sundowner, czyli siedzimy ze znajomymi i gapimy się w zachodzące słońce, a to w tropikach oznacza godzinę 18. Drinki z palemką? Chętnie przyjmę – w zestawie z rozciągaczem czasu 😉
Mit 4 „Pieniądze nie są potrzebne”
Jak ktoś ma to może nie potrzebuje, ale ja potrzebuję, bo łódka to nieustające wydatki i wszystko dziwnym trafem kosztuje zawsze 390 lub 1250$. Trzeba jakoś na to zarabiać. Fakt, że nie płacimy rachunków z prąd i wodę, ale musimy dbać o sprzęt, który nam te dobra produkuje. Nie musimy stać w marinie, do momentu gdy MUSIMY stać w marinie, a to już kosztuje sporo. Pieniądze są potrzebne i kropka. Ile tych pieniędzy potrzeba to już zależy od osoby i standardów, które chce utrzymać.
Mit 5 „Dzieci uczą się same”

Nic się nie dzieje samo, a już na pewno dzieci nie uczą się same. Różne teorie słyszeliśmy. Spotkaliśmy również ludzi, którzy uważają, że edukacja nic nie daje, co wg mnie tylko pokazuje brak zrozumienia. Edukacja to nie jest plan z kuratorium i ramy programowe. Natura na szczęście wyposażyła nas we wrodzoną ciekawość, więc zawsze się czegoś uczymy. Życie wśród międzynarodowej społeczności naturalnie pozwala wchłaniać języki obce, jednak nieprawdą jest, że to wystarczy, żeby danym językiem władać na poziomie akademickim. I tak jest ze wszystkim.
Ludziom często wydaje się, że popularny „unschooling” czyli odejście od szkolnego podejścia, a raczej usunięcie wszystkich wad szkoły z procesu edukacji i podążanie za zainteresowaniami dziecka, oznacza brak szkoły i to, że dziecko przyswaja wiedzę przez osmozę przebywając w tym samym pokoju, w którym stoją książki. Według mnie to wymaga jeszcze większego nakładu pracy niż podążanie wg planu. Dzieci są naturalnie ciekawe świata, ale niezwykle istotne jest nauczenie dzieci kreatywnego szukania rozwiązań i sprawdzonych informacji, chęci zrobienia kilku kroków dalej, poza to co łatwe, a to jest dużo pracy! Homeschooling wymaga wzięcia odpowiedzialności za przyszłość naszego dziecka na całej linii. Jeżeli my jako nauczyciele polegniemy – mamy dużą szansę spartolić przyszłość naszego dziecka. Daleka jestem od traktowania tego lekko i irytują mnie niefrasobliwi rodzice.
Mit 6 „Ekologiczny tryb życia”
No bardzo bym chciała, żeby tak było, ale kolejna prawda jest taka, że tak jak i na lądzie, wszystko rozbija się o świadomość i chęci! A najgorsze jest to, że mieszkając na wodzie i blisko natury również nie mamy pomiędzy sobą a naturą żadnych buforów w postaci oczyszczalni ścieków czy śmietnisk. Powinno to w żeglarzach wymuszać intensywniejszy proces myślowy. Cóż… różnie to bywa. Od „ekologów” którzy wyrzucają śmieci do wody, piorą z wybielaczami, czyszczą łódkę superśrodkami, które usuną wszystko i to w 3 sekundy, czy bez zastanowienia wyrzucają papier toaletowy za burtę (bo przecież się rozpuści), po różnego rodzaju chemikalia łódkowe do czyszczenia, smarowania, zabezpieczania, diesla kapiącego do wody czy skrytego mordercę – antifouling, który w większości przypadków jest po prostu trucizną uwalnianą do wody w celu zabicia żyjątek morskich.
Prawie każda łódka wyposażona w silnik spalinowy ma na pokładzie trucizny. Pół biedy, gdy silnik jest tylko napędem pomocniczym używanym przy manewrach. Często jednak silniki spalinowe są również wykorzystywane do produkcji energii. Możliwości bycia antyekologiem jest mnóstwo, więc trzeba się trochę postarać, żeby ten tryb eco włączyć. Da się, ale nie jest to oczywiste – trzeba się postarać! To co nas różni od lądo-ludzi to to, że skutki bezmyślności ekologicznej świata widzimy i odczuwamy bezpośrednio na własnej skórze. Widzimy zaśmiecone plaże, zanieczyszczoną wodę i martwe rafy (a potem słyszymy z ust pani w śnieżnobiałej koszulce „popatrz George jaki tu brud, jacy oni są zacofani jeśli chodzi o ekologię, a jak byłam w Australii to rafa była ładniejsza”).
Mit 7 „Sportowy tryb życia”

Again… wszystko zależy od podejścia. Najprawdopodobniej jeżeli byłeś usportowiony na lądzie, będziesz i tu! Jedyne różnica dla nas polega na tym, że żyjąc w tropikach dużo więcej pływamy w morzu. Ale to są sporty, które i tak uprawialiśmy i byśmy uprawiali niezależnie od miejsca (no może ostatnio nieco mniej, bo w okolicy grasuje rekin młot i trochę nas stresuje). Jedyna cudowna różnica to to, że żyjemy non-stop na świeżym powietrzu i nie jesteśmy narażeni na hałas miast.
Mit 8 „Wszyscy dookoła są fajni”
Każdy znajdzie swój tłum, to na pewno. Tak jak wszędzie, ludzie są fajni i też tacy mniej. Chamów nie brakuje, ale w znakomitej większości to przynajmniej wesoła kompanija o przynajmniej jednym wspólnym mianowniku – żeglarstwie, a raczej jachtingu. Zawsze jest jakiś temat do obgadania. Oprócz tego miłego elementu w towarzystwie zdarzają się złośliwe dupki, wypełnione narodowymi bądź rasowymi stereotypami. Na szczęście, tak jak wszędzie, można odwrócić się na pięcie i odejść. Z drugiej strony mieliśmy okazję poznać i zaprzyjaźnić się z tak fantastycznymi ludźmi, których pewnie nigdy nie mielibyśmy szansy poznać na lądzie. W naszym przypadku – znakomita większość poznanych ludzi jest fantastyczna, więc może to i nie jest mit? 🙃
Mit 9 „Wszędzie czyha niebezpieczeństwo”
Jasne! Wystarczy dobrze pogrzebać w temacie i zawsze znajdzie się ktoś kto ma jakąś straszliwą historię do opowiedzenia. Żarty żartami, ale to permanentne niebezpieczeństwo i zagrożenie jest nadmuchiwane, żeby jak najwięcej osób kliknęło lajka i obejrzało filmik. Oczywiście trzeba być czujnym pogodowo, zamykać ponton na łańcuch, i nie pływać w rejonach gdzie grasują piraci, ale dalekie to od stanu permanentnego zagrożenia, który propagują youtuberzy. Generalnie polecam traktować YT jako filmy fabularne, przygodowo – rozrywkowe, nie rzeczywistość.
Mit 10 „Wystarczy się naoglądać jutjuba i można ruszać na ocean”
Nasi przyjaciele kupili jacht, bo właśnie naoglądali się youtuba i dali się uwieść idei, że każdy może sobie kupić jacht i popłynąć w siną dal. No cóż… każdy kto ma pieniądze rzeczywiście może sobie kupić jacht, ale z tym wypłynięciem to już trochę nie tak. Pierwszy komentarz po dwóch dniach żeglowania po płaskim jak stół morzu Karaibskim obejmował słowa: pełne gacie, mało co zeszłam na zawał, myślałem, że już po nas, ja chcę na ląd! Żeby nie było – bardzo ich lubimy, bo to fantastyczni ludzie. Uważamy, że są bardzo dzielni, ale jak sami stwierdzili – to głupota pływać bez wiedzy i doświadczenia, bo ten rejon świata nie należy do najłatwiejszych, ze względu na burze, ruch statków przy kanale i wstrętny krótki swell. Trzymam się natomiast myśli, że zanim się rzucisz na otwarte morze, to może warto nabrać jednak doświadczenia koło brzegu (może być w Kołobrzegu).
Mit na bonus „Tego nie da się zrobić”
Ja to bym tak popłynął, ale tego nie da się zrobić. Otóż prawda jest taka, że się da, ale trzeba bardzo chcieć i wiedzieć co się poświęca, i że w ogóle trzeba czasem coś poświęcić, żeby się udało. Ja uważam, na podstawie własnych doświadczeń, wieloletnich obserwacji oraz opowieści innych, że jak się naprawdę bardzo chce to się da! A jedno co wiem po latach to to, że warto! Warto choćby dla jednego stwierdzenia „moje życie jest super!”, bo jest!
Yo-ho!
Pozdrawiam z raju na ziemi 😉
Jak zwykle swietne przemyslenia i komentarze.
PS, Macie szczescie ze Was lubie 🙂
Hihihihihi 😉